Rozdział VII
"Problemem naszego wieku nie jest bomba atomowa,
lecz serce ludzkie." - Albert Einstein.
Po
powrocie do dormu, Jin zaczął już na wstępnie prawić morały,
nie zauważając, że dziewczyna śpi. Zasnęła kilka minut temu,
zaledwie kilka ulic wcześniej. Kiedy kuzyn szkarłatnowłosej
ciągnął swój monolog, Hoseok będąc całkowicie obojętny na
starszego, poszedł do jej pokoju i położył ją na łóżku.
Przykrył pościelą, następnie sprawdził czy nikt nie wchodzi, po
czym pogłaskał ją po włosach i złożył delikatny pocałunek na
jej czole. Podniósł się i spojrzał na kalendarz. Lekki uśmiech,
który pojawił się na jego twarzy, zniknął.
Na
kawałku papieru, były po przekreślane daty, a na jednej z nich
znajdowała się smutna minka. Oznaczała ona rozłąkę ukochanych,
ponieważ Yuki musiała wrócić do szkoły. Jung posmutniał. Mieli
tak mało czasu, a byli ze sobą tak krótko. Mimo wszystko darzyli
się ogromnym uczuciem. Przejechał opuszkami palców po smutnej
buźce i podszedł do drzwi.
Nagle w
jego głowie zaświtał pomysł. Położył dłoń na klamce i
ponownie uśmiechnął się. Obiecuje, że nie zapomnisz tego
dnia - powiedział cicho i wyszedł. Udał się do salonu i
usiadał na kanapie. Kim siedział w fotelu i wpatrywał się w ekran
telewizora.
-
Hyung, mam do ciebie małą sprawę – mruknął.
- Chyba
nie przespałeś się z moją Księżniczką? - spojrzał na niego
ponuro przez chwile, po czym wrócił jego wzrok na ekran.
- Nie
no coś ty - zaśmiał się.
- O co
chodzi? - zapytał.
- O to,
że Yuki musi niedługo wracać. Wymyśliłem, że możemy zrobić
dla niej imprezę pożegnalną? - powiedział spokojnie.
-
Hoseok! To najlepsze, co mogłeś wymyślić! - powiedział,
zadowolony tym pomysłem.
- W
takim razie, powiedzmy reszcie. Siedzą dalej przy basenie - zaśmiał
się Jin.
Oboje
poszli do zgromadzonych przy basenie i przedstawili im pomysł.
Wszyscy się zgodzili. Zaczęli się już tym zajmować, kiedy
usłyszeli podniesiony ton dziewczyny. Cała ekipa pobiegła do jej
pokoju. Tylko jej kuzyn i chłopak weszli, a reszta wpatrywała się
zza rogu.
Ishi
rozmawiała przez telefon i chodziła nerwowo po pokoju. Przerzedziła
dłonią włosy i wypuściła głośno powietrze z ust. Rozmawiała w
języku japońskim, ale wszyscy doskonale ją rozumieli.
- Nie.
Nie Oka-san. Nic mi nie zrobili – powiedziała.
- YUKI,
ALBO WRACASZ WCZEŚNIEJ, ALBO MIESZKASZ U CIOTKI! NIE MOŻESZ
MIESZKAĆ Z SIEDMIOMA FACETAMI! - powiedziała stanowczo jej
matka.
-
Zostaje tutaj! Nie chce jeszcze wracać! Załatwiłaś chociaż
zmianę szkoły? - usiadła na łóżku.
-
NAPISZE CI, CO MASZ ZROBIĆ. MASZ JESZCZE DZISIAJ PRZENIEŚĆ
SIĘ DO MATKI JIN'A. A WIDZIMY SIĘ ZA PARE DNI. NIE CHCE SŁYSZEĆ
ODMOWY! - krzyknęła kobieta.
-
Hai... Oka-san - mruknęła i rozłączyła się.
Yuki
opuściła głowę i nie zwracając najmniejszej uwagi na chłopaków,
rozpłakała się. Kuzyn szybko ją przytulił, a Hope był
zazdrosny, że nie mógł jej pocieszyć. Obaj słyszeli wszystko.
Matka Ishi była bardzo władczą kobietą. Jej pewność siebie
dorównywała jej stanowczości. Prawdą było, że to ona nie
pozwalała swojej córce dorosnąć. Była bardzo nadopiekuńcza i to
do przesady.
- Yuki... musisz się spakować - spojrzała na kuzyna przez łzy. - Możesz tu przychodzić codziennie, o każdej porze dnia i nocy.
- Yuki... musisz się spakować - spojrzała na kuzyna przez łzy. - Możesz tu przychodzić codziennie, o każdej porze dnia i nocy.
-
Oppa... - szepnęła i wtuliła się w niego.
Dziewczyna
długo jeszcze płakała, ale kiedy została sama z Hoseok'iem,
przestała. Brunet złożył delikatny pocałunek na jej delikatnych
ustach i odsunął się. Głaskał ją po włosach, kiedy ta
spokojnie leżała. Jin przyniósł jej ciepłą herbatę, mimo że
temperatura była wysoka, ale to miało rozgrzać ją i uspokoić.
- Oppa,
możesz zadzwonić do cioci? - spojrzała na kuzyna, trzymając w
dłoniach kubek.
-
Oczywiście - powiedział i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
- Ja
nie chcę, żebyś stąd odchodziła - powiedział Hope.
- Nie
mam wyboru, jeszcze nowa szkoła - odłożyła kubek i wtuliła się
w niego.
- Nie
wytrzymam tu bez ciebie - powiedział załamany.
- Ja
bez ciebie tam nie wytrzymam - powiedziała równie załamana.
Szkarłatnowłosa
podniosła się lekko, żeby delikatnie musnąć jego usta, ale
brunet odepchnął ją mocno, słysząc, że drzwi się otwarły.
Dopiero po kilku sekundach zrozumiał, że użył za dużo siły. W
oczach dziewczyny pojawiły się łzy, nic nie mówiąc, uciekła do
łazienki, gdzie rozpłakała się na dobre.
SeokJin
widząc, jak przyjaciel odpycha kuzynkę, która rozpłakała się,
zacisnął dłonie w pięści.
-
HOSEOK! - warknął.
Przerażony
Jung zaczął uciekać przed niezrównoważonym przyjacielem. Ten
ściągnął buta i rzucił w jego kierunku, ale nie trafił. Zdjął
drugiego i zaczął gonić młodszego.
Ishi
siedziała w pokoju i zaczęła się pakować. Kiedy chłopak ją
odepchnął, wystraszyła się. Myślała, że jej nie chce, ponieważ
nie zauważyła, że do pokoju wchodził Jin. Układała w walizce
ubrania, kiedy podszedł do niej brunet. Nie zauważyła go. Hoseok
przytulił ją od tyłu i pocałował w policzek. Wyszeptał jej do
uszka, że zamknął drzwi, więc mają chwile dla siebie. Gdy na
niego spojrzała, zasłoniła dłonią usta, widząc na jego policzku
czerwone.
- Jin
ci to zrobił? - zapytała zmartwiona.
- Tak,
dostałem butem w moją śliczną twarzyczkę – powiedział, udając
załamanie.
- Jak
mógł to zrobić, mojej ślicznej buźce – rozpłakała się.
-
Spokojnie kochaniutka – zaśmiał się i przytulił ją mocno.
Czerwonowłosa
spojrzała na jego usta i szybko wpiła się w nie. Wiedziała, że
to ich ostatni pocałunek. Nie chciała odchodzić, ale matka
pojawiłaby się tu i zniszczyłaby wszystko. Chłopak szybko
odwzajemnił i przejął kontrole nad pocałunkiem, który był
bardzo namiętny i szybki. Popchała go na plecy i położyła się
na nim, nie odrywając ust.
Ich
chwila trwała bardzo długo i stawała się coraz bardziej
namiętniejsza. Gdyby nie pukanie do pokoju, pewnie doszłoby do
czegoś więcej, ale niestety. Odsunęli się od siebie niechętnie.
Brunet poszedł otworzyć drzwi, a dziewczyna wróciła szybko do
pakowania. Kiedy do pokoju wszedł Jin, spojrzał zdziwiony na
przyjaciela.
-
Przyszedłem przerosić. Odwiozę ją do twojej matki, w ramach
przeprosin – powiedział, udając obojętność.
-
Dobrze, zaraz dam ci adres – przeniósł wzrok na kuzynkę. - Jak
panowanie? - zapytał.
-
Dobrze, już kończę – mruknęła, nie patrząc na niego.
Szatyn
wyszedł z pomieszczenia, zostawiając tym parę kochanków samych.
- Yuki?
- podszedł do niej.
-
Słucham? - spojrzała na niego.
-
Spotkamy się jutro? - przytulił ją.
-
Przejdziesz może do mnie? - spojrzała na niego.
- Jeśli
twoja ciotka mnie nie wyrzuci - uśmiechnął się.
Yuki
odsunęła się od chłopaka i zapięła walizkę. Następnie wstała
i podeszła do swojego chłopaka.
- A
dzisiaj? - zapytała cicho szkarłatnowłosa.
- Mogę
cię gdzieś zabrać? - zapytał, a w jego oku pojawiła się mała
iskierka radości.
- Mam nie być z wami w jednym domu, ale o wypadach nie mówiła. Ma was wszystkich, poza swoim chrześniakiem, za zboków - zaśmiała się.
- Mam nie być z wami w jednym domu, ale o wypadach nie mówiła. Ma was wszystkich, poza swoim chrześniakiem, za zboków - zaśmiała się.
- To
pojadę z tobą, porozmawiasz z ciotką i pójdziemy gdzieś -
przytulił ją.
-
Dobrze, ale musimy już iść - cmoknęła go w usta.
Hoseok
wziął walizkę od dziewczyny, po czym oboje opuścili pokój.
Dziewczyna bardzo niechętnie pożegnała się z chłopakami i
opuściła ich dorm razem brunetem, który korzystając z okazji, że
byli sami, złapał ją za rękę. Kiedy włożył walizkę do
bagażnika, podbiegł otworzyć jej drzwi. Podziękowała mu
skinięciem głowy i szerokim uśmiechem.
Jung
prowadził spokojnie, co jakiś czas zerkając na dziewczynę, która
nerwowo strzelała palcami. Zatrzymał się, gdy światło na
skrzyżowaniu było czerwone i złapał ją za rękę. Widział, że
bardzo to przeżywa ich rozłąkę, więc pocałował ją i pojechał
dalej. Kiedy na nią zerkał, uśmiechała się lekko.
Yuki
wskazała mu, który dom należy do Jin'a i jego rodziny. Chłopak
ostrożnie wjechał na podjazd i odpiął pas. I tym razem zachował
się jak dżentelmen, tylko trochę inaczej. Podbiegł i otworzył
jej drzwi. Dziewczyna chciała go przytulić, ale wyszła i
uśmiechnęła się szeroko. Hope zabrał jej walizkę i oboje
podeszli do drzwi frontowych. Nim drzwi się otwarły, brunet nie
mógł pohamować swojej opinii na temat tego domu. Szkarłatnowłosa
zaśmiała się w momencie, gdy drzwi otwarła jej ciotka, która
ciepło i miło ją przywitała, po czym zaprosiła ich do środka.
Kobieta w podeszłym wieku znała wszystkich przyjaciół swojego
syna, dlatego też nie zdziwiła się, widząc zamiast niego
Hoseok'a, który po raz kolejny zaczął wychwalać dom pani Kim.
-
Kochanie, twój pokój jest gotowy. Drugi po prawej - powiedziała. -
Kolacja jak zawsze o dziewiętnastej.
-
Ciociu, czy może Hoseok-Oppa zostać na dłużej? Chcę z nim
porozmawiać o urodzinach Jin'a, znając życie i moją matkę, nie
będzie mnie – westchnęła.
- Nie
ma problemu, przygotuje jeszcze jedno nakrycie i przyniosę wam mleko
i ciastka - zaśmiała się.
-
Dziękuje ciociu - odwzajemniła jej uśmiech.
Ishi
poszła na górę i razem z chłopakiem weszli do błękitnego
pokoju, którego Hoseok jeszcze nie widział. Wtedy czerwonowłosa
opowiedziała mu, że to był jej pokój, ponieważ ona i Jin
mieszkali razem, nim się wyprowadziła. Przymknęła oczy, ponieważ
wspomnienia same wracały.
Pomieszczenie
było błękitno-białe. Meble były białe, ozdoby i misie, poza
jednym, który był fioletowy. Jung zainteresował się zdjęciami
stojącymi na półkach. Rozczulił się, widząc zdjęcia z
dzieciństwa swojego przyjaciela i jego kuzynki.
Szatynka
przyniosła do pokoju ciastka i mleko, jak mówiła, po czym wyszła,
zamykając drzwi.
- Kim
jest trzecia osoba na tym zdjęciu - wskazał na jedno.
- Jin,
ja i ... - usiadła na łóżku, opuszczając głowę. - ... Moja
siostra.
- Masz
siostrę? - zdziwił się.
-
Miałam. Nie żyje - skłamała, ale Hobi nie wiedział o tym.
Sądził,
że to po prostu zbyt trudne dla niej. Usiadł obok niej i przytulił
ją mocno. Przeprosił ją, ale po chwili nie wytrzymał i zaczął
ją delikatnie całować. Kiedy ją całował, nic poza nimi się nie
liczyło. Myśleli tylko o sobie, a wszelki smutki, troski
odchodziły. Nagle dziewczyna odsunęła go od siebie.
-
Wiesz, że to podchodzi pod pedofilstwo? Przynajmniej moja matka
powiedziałaby tak - uśmiechnęła się szeroko.
- No
tak, nie masz jeszcze osiemnastu lat. Szczerze, nie obchodzi mnie to
- zaśmiał się.
Wrócili
znowu do pocałunków, które stawały się coraz bardziej
namiętniejsze i gorące. Brunet położył się z nią i wsunął
rękę pod jej koszulkę. Wiedział, że to za wcześnie dla niej
oraz że jej rodzina jest w domu. Dlatego też błądził ręką po
jej tali i brzuchu, co bardzo się jej podobało.
Kochankowie
stracili poczucie czasu. Nawet nie spostrzegli, kiedy na szyi
chłopaka pojawiły się malinki. Z kuchni zawołała ich chrzestna
szkarłatnowłosej i bardzo niechętnie oderwali się od siebie.
Doprowadzili się do porządku i zeszli na dół, gdzie stół był
perfekcyjnie nakryty.
- No
ciociu, perfekcyjna pani domu z ciebie - zaśmiała się.
Dopiero
wtedy do domu wrócił ojciec Jin'a, który ciepło przywitał nowych
gości. Ucałował czółko swojej bratanicy i usiadł. Jung
korzystając z okazji, ponownie zachował się jak dżentelmen i
odsunął krzesło zarówno dla swojej dziewczyny, jak i pani domu.
Po
udanym posiłku, któremu towarzyszyła świetna atmosfera, Hoseok
musiał już wracać. Póki nikogo nie było i robiło się ciemno,
czerwonowłosa pocałowała chłopaka na pożegnanie. Ten ucieszony
wsiadł do pojazdu i odjechał.
Kiedy
Ishi wróciła do pokoju, przyszła do niej ciotka, która usiadła
na łóżku i przez chwilę przyglądała się jej, jak bawi się
starą maskotką.
- Ty i
Hoseok jesteście razem? - zapytała nagle.
Yuki
usiadła, jakby ktoś ją strzelił w twarz.
- Jak
ty...
- Nim
poszliście na górę, miał normalną szyje, a potem znikąd świeże
malinki! - zaśmiała się. - Spokojnie, nie powiem Jin'owi, a tym
bardziej twojej mamie. Sama uważam, że przesadza z twoim
wychowaniem - uśmiechnęła się.
-
Kocham cię, ciociu! - powiedziała z ulgą i wtuliła się w nią.
Telefony
kochanków ciągle wibrowały od nowych wiadomości, ponieważ nie
mogli bez siebie wytrzymać. Ciągle nie potrafili się ze sobą
pożegnać, ponieważ zwykłe „Dobranoc, kocham cię, śpij
dobrze” im nie wystarczało. Umówili się jeszcze na następny
dzień, że popołudniu się spotkają. Zasnęli oboje dopiero około
trzeciej nad ranem. Jung za trzy godziny musiał wstać, żeby udać
się na trening, a Yuki korzystała z ostatnich dni wakacji.
~♥~
Ayo! Wróciłam i zaczynam pisanie pełną parą. Nie mogę porzucić tego opowiadania, ponieważ jest piękne. Wszystko, co pisze o J-Hopie jest pięknie.Chyba mi już padło na głowę z nim. Jestem egoistyczna, wiem. Do następnej notki i zapraszam na: Hug Monster.
Ten rozdział być taki słodki, że Chingyu odpłynęła~. Wiesz o tym, że prawie zeszłam na zawał, kiedy napisałaś o tym, że ciocia ich przyłapała? Ale dobrze, że jest taka wyluzowana i normalna niż Jin XD. Współczuję tylko J-Hope'owi, bo to on najbardziej cierpi w tym związku (czyt. śpi tylko 3 godziny XD). Super, strasznie mi się podoba <3.
OdpowiedzUsuńWENY <3
Tutaj J-Hope zrobi dla niej wszystko, bo sama wiesz jak akcja tutaj wyglada. W komentarzu nic nie bede zdradzac ❤
Usuń