Rozdział V
Przypadki nie istnieją. Wszystkie rzeczy, które się zdarzają, zdarzają się w jakimś celu. - Mark Twian.
Około
piątej nad ranem, Jin siłą wyrwał swoja kuzynkę z łóżka.
Posadził ją na kanapie, a ona całkowicie zdezorientowana i
zaspana, wpatrywała się w chłopaków. Ich miny świadczyły o tym,
że czegoś chcą. Jedynie Hoseok był lekko zły. W końcu obudzili
w taki sposób jego dziewczynę.
Kiedy
Jin zaczął ciągnąć temat, żeby została jeszcze z dwa dni,
NamJoon przerwał mu i powiedział wszystko płynnie.
- Z
tobą zboczeńcu nie zostaję – mruknęła.
- Coś
ty zrobił?! - oburzyli się jednocześnie Kim i Jung.
-
Ano... wszedł do łazienki, kiedy byłam w samym ręczniku –
spojrzała na TaeHyung'a. - TaeHyung-Oppa, siadaj tu.
Zdziwiony
Tae usiadł obok niej, a ona oparła głowę o jego ramie i zasnęła.
Wszyscy spoglądali to na przyjaciela, to na nią. J-Hope nie
wytrzymał i wyszedł z pomieszczenia. Szatyn zabrał ją na ręce i
wyniósł z pokoju, żeby nie zrobiła sobie krzywdy, spadając z
kanapy.
Kiedy
wrócił, razem z brunetem zaczęli krzyczeć na lidera. W momencie
Jin przestał i wpatrywał się w Hoseok'a zdziwiony. Pytając go, Co
cię ugryzło? Sam RapMonster
był zdziwiony. Zakłopotany Jung rzucił krótkie nie
ważne, po czym ulotnił się
szybko.
Po kilku minutach chłopaków już nie było w budynku. Natomiast
Ishi, zdecydowała się zostać, ale razem z Sorą, kiedy wrócą,
chciała im to powiedzieć.
Szkarłatnowłosa
obudziła się i usiadła. Przeciągnęła
się i mlaskała cicho przez chwilę. Czuła dziwną suchość w
ustach oraz czuła się ogólnie lżejsza. Może dlatego,
że teraz mało jem? -
pomyślała. Po chwili wstała i założyła swoją ulubioną bluzę,
a raczej bluzę od bruneta.
Podobała jej się, ponieważ mogła czuć jego zapach.
Kiedy
wyjrzała za okno, padało. Pewnie dlatego było jej zimno, ale nie
zwróciła uwagi na to, że ma dreszcze. Spokojnie w bluzie chłopaka
wyszła z pokoju, udając się do kuchni. Po drodze zakręciło jej
się w głowie i opadła na ścianę. Kobieto, ogarnij
się... - powiedziała sobie w
myślach i poszła w uprzednim kierunku.
Po
zjedzonym śniadaniu, które zawierało się z tostów, poczuła się
o wiele lepiej. Posprzątała po sobie, zostawiając kilka tostów
dla przyjaciółki i poszła się przebrać. Wchodząc do pokoju,
szatynka spała w najlepsze. Yuki ubrała
się w dżinsowe szorty, białą koszulkę z nadrukiem kotka i czarną
bluzę, którą miała wcześniej ubraną na pidżamę. Wróciła do
salonu i usiadła przed tv.
Nagle
dostała sms'a. Wyciągnęła z kieszeni swoją białą komórkę i
spojrzała na wyświetlacz, gdzie było napisanie dużymi literami
Twój Hosiek ♥.
Odblokowała ekran i przeczytała wiadomość.
Włącz kanał numer 7 u nas w TV! To pilne, księżniczko!
Powtarzam, PILNE.
Ishi zaśmiała się i włączyła
wybrany kanał. Właśnie rozpoczynał się jakiś talk-show, w
którym było właśnie BTS. Siedziała uśmiechnięta i przyglądała
się ich głupocie. Ni stąd, ni zowąd pojawiło się pytanie o
dziewczynę. Dziewczyna
siedząca na kanapie obawiała się, co odpowie Hoseok. Jednakże to
pierwsza odpowiedź Jin'a ją zaskoczyła. Obecnie,
w naszym dormie mieszka moja kuzynka, która jest po wypadku. Wszyscy
ją bardzo wspieramy i pomagamy jej. Póki jest z nami, poświęcam
jej dużo więcej uwagi, niż komukolwiek. Proszę wszystkich,
bądźcie dla niej wyrozumiali. Wstał
i ukłonił się. Po chwili zrobiła tak reszta chłopaków.
Ich zachowanie, kompletnie odebrało
jej mowę. Mrugała zdziwiona, do czasu kiedy nadeszła odpowiedź
Jung'a. Otóż
to. Od pewnego czasu spotykam się z kimś. Jestem w niej bardzo
zakochany, ale ona boi się wyznać swoje uczucia. Zaśmiał
się. Wszyscy spojrzeli na niego i po chwili roześmiali się,
przyjmując jego odpowiedź jako żart. Natomiast
ona zarumieniła się, ponieważ wiedziała, że to prawda i o nią
chodzi.
Rozśmieszyła ją potem, gdyż
JungGuk powiedział prawdziwą głupotę. Jeśli
chodzi o mnie, to kocham wszystkie ARMY! A jedna z moich fanek wpadła
mi w oko, ponieważ mam z nią kontakt od jakiegoś czasu, przez
kuzynkę Hyung'a, ale należę do ARMY! Mam nadzieję, że nie
usłyszała tego.
Roześmiał się jak idiota. Gdyby to usłyszała, skakałaby z
radości, ponieważ wzięłaby to jako żart, a nie jak odrzucenie.
Może to miało wyglądać
jak żart, żeby nie wplątać ją w coś. Może o to chodziło na
kanapie wczoraj? -
pomyślała szkarłatnowłosa. Wyrwała ją z przemyśleń wypowiedź
TaeHyung'a. A mi tam się
podoba kuzynka Jin'a.
Wszyscy spojrzeli na niego. No
co? Podoba mi się. Ale mam kogo innego na boku. Po prostu podoba mi
się jej styl. Jej kuzyn
wpatrywał się w niego, z rządzą mordu w oczach. Wiesz,
że cię zabije, jeśli się do niej zbliżysz? Powiedział
poważnie, na co wszyscy wybuchli głośnym, niekontrolowanym
śmiechem.
- Ja pierdole – mruknęła do siebie.
Zostawiła włączony telewizor i poszła do kuchni, ponieważ znowu
była głodna. Podeszła do lodówki i otwarła ją. Westchnęła
ciężko.
-
Kuso* -
mruknęła przeciągle. - W sobotę były zakupy. W ciągu jednego
dnia zjedli wszystko.
Zamknęła
lodówkę i otwarła zamrażalkę, z której wyciągnęła
truskawkowego loda. Trudno,
odkupie –
pomyślała i wróciła na kanapę. Talk-Show z BTS ciągle trwał,
ponieważ mieli jakieś głupie zadania do wykonania. Śmiała się i
uśmiechała. Całkowicie spadła z kanapy, kiedy J-Hope zaczął
tańczyć do piosenki Velvet
Ice cream cake.
Z
pokoju wyszła rozespana Sora, która była wściekła na
przyjaciółkę, że w taki sposób ją obudziła. Jednakże kiedy
starsza powiedziała, że Kookie wspomniał o niej w Talk-Show,
zaczęła piszczeć i usiadała na kanapie. Szkarłatnowłosa
wstała i spojrzała na przyjaciółkę.
-
Sora, idę do sklepu. Opowiesz mi, jak się skończyło
– mówiła, idąc w kierunku drzwi.
- Ta, ta – mruknęła i zaczęła piszczeć.
Ishi szukała parasola i znalazła jakiś, po czym wciągnęła buty
i wyszła z budynku.
Wszystkie
drzewa i krzewy coraz mocniej falowały, niektóre sprawiały
wrażenie, jakby się kładły na ziemi. Wiatr przypominał już
huragan. Zaczął siąpić drobniutki deszczyk, jak kapuśniaczek,
ale dość szybko zamienił się w ulewę. Padał na drogę, łąki,
pola, drzewa, kwiaty, domy. Zaczęły tworzyć się coraz większe
kałuże. To już nie tylko ulewa, błyskawice pojawiające się na
niebie świadczyły o tym, że to burza. Zrobiło się coraz
ciemniej. Pioruny co kilka sekund rozdzierały niebo, głośniejsze,
bliższe i przerażające. Silny deszcz bębnił o szyby i dachy,
jakby chciał wedrzeć się do środka budynków. Woda wystąpiła z
przepełnionych przydrożnych rowów i płynęła już ulicą. Z
rynien spływały wzburzone strumienie wody. Lało jak z cebra.
Szkarłatnowłosa
nie potrafiła utrzymać parasolki, więc wbiegła do pierwszego
sklepu, który widziała przelotnie.
Dziewczyna
oparła się o framugę, oddychając ciężko i spoglądając na
zniszczony parasol. Była przemoczona do suchej nitki, przez co
zaczęła marznąć. Wyrzuciła zepsuty parasol z myślą: Jin dał mi kartę, kupie im nowy. Spojrzała ponowie na
sytuacje za oknem i westchnęła. Szepnęła do siebie zrezygnowana,
że nikt po nią nie przyjedzie, ponieważ występują teraz, wiec
nawet nie odbierze komórki. Napisała szybko wiadomość do
Hoseok'a. Oppa, utknęłam w sklepie, a ta burza
jest straszna.
Nie
musiała czekać długo, na odpowiedz. Jednakże zakręciło się jej
w głowie i upadla na stolik przy wejściu. Zacisnęła mocno powieki
i próbowała uspokoić oddech. Potrzebowała trochę więcej czasu,
więc usiadła na krześle. W międzyczasie otrzymała kilka
wiadomości, ale urządzenie leżało na ziemi.
Sprzedawczyni
podeszła do Yuki i podała jej butelkę soku, po czym podniosła z
ziemi telefon. Niestety ekran był pęknięty i to poważnie.
Podziękowała kobiecie i próbowała włączyć komórkę, ale jej
poczynania spełzły na niczym. Pojawiła się tylko tapeta z
sześcioma nie odebranymi wiadomościami i wyłączył się. Schowała
urządzenie.
Po
wypitym napoju, poczuła się lepiej i poszła zrobić zakupy. Wrzucała rzeczy do koszyka, kiedy dostrzegła niewielki ruch kątem
oka, odwróciła się. Nic tam nie było. Mrugnęła kilka razy i
kontynuowała zakupy. Zabrała
trochę słodyczy, kiedy zza regalu z dużym kartonem wyszedł wysoki
szatyn. Przeszedł obok niej, przez co dostrzegła, że ma słuchawki
w uszach i był skoncentrowany na pracy, tak bardzo, że jej nie
zauważył.
Czy
ja go skądś nie znam? - pomyślała
i wzruszała ramionami.
Przeszła
do działu z produktami puszkowymi. Nie lubiła takiego jedzenia, ale
chłopaki mieli trochę ich w szafkach.
Kiedy wzięła odpowiednie puszki, tak żeby nie uszkodzić konstrukcji, odsunęła się na dwa kroki. Kątem oka dostrzegła małe cienie za regałem i wystawę kierującą się prosto na nią. Usłyszała głośny krzyk: Uważaj! I wylądowała na ziemi, ale nie poczuła uderzenia, jakiejkolwiek puszki. Zaciskała mocno powieki i zaciskała nieświadomie ręce na torsie swojego wybawcy, który przyjął na siebie puszki. Niektóre produkty otwarły się i ubrudziły go, aczkolwiek ją również.
Kiedy wzięła odpowiednie puszki, tak żeby nie uszkodzić konstrukcji, odsunęła się na dwa kroki. Kątem oka dostrzegła małe cienie za regałem i wystawę kierującą się prosto na nią. Usłyszała głośny krzyk: Uważaj! I wylądowała na ziemi, ale nie poczuła uderzenia, jakiejkolwiek puszki. Zaciskała mocno powieki i zaciskała nieświadomie ręce na torsie swojego wybawcy, który przyjął na siebie puszki. Niektóre produkty otwarły się i ubrudziły go, aczkolwiek ją również.
-
Wszystko w porządku? - zapytał.
Ishi
otwarła oczy i pierwsze co zrobiła, to zasłoniła rekami usta.
Dopiero po chwili cicho przytaknęła i zawstydzona spojrzała w bok.
- To
dobrze. Przepraszam za te dzieciaki, dokuczają mi, od jakiegoś czasu
– zaśmiał się i wytarł policzek.
Szkarłatnowłosa
spojrzała na jego identyfikator z napisem, Kim SungGyu, w czym
mogę pomoc?.
-
SungGyu? - szepnęła.
- Tak,
jestem SungGyu - usiadł obok niej. - A ty?
- Yuki.
Yuki Ishi – szepnęła, siadając.
-
Japonka?
-
Koreanka.
-
Rozumiem. Chodź. Pójdziemy na zaplecze, tam będziesz mogla się
wyczyścić - wstał i podał jej rękę.
Skorzystała
z jego pomocy i udała się z nim na zaplecze. Tam rozmawiali
swobodnie i długo. Dowiedziała się, że Kim jest liderem i
wokalista w Infinite, a pracuje w sklepie za karę,
prowadził po pijaku i uszkodził swoją dziewczynę, która okazała
się byłą jej kuzyna. Obecnie Jin był szaleńczo zakochany w
SooJin, więc nie powiedziała tego.
SungGyu
przyjrzał się uważnie dziewczynie i delikatnie wytarł ścierką
jej policzek.
W tym
czasie do sklepu wbiegł przerażony Jung. Był przemoczony, ale nie
dbał o to. Bardziej interesowało go, gdzie jest jego dziewczyna.
Podbiegł do kobiety, która była za kasą i pokazał jej zdjęcie.
Odpowiedziała mu zdziwiona, że był mały wypadek i jest na
zapleczu.
Kiedy
tam dotarł, widział przestraszoną szkarłatnowłosą, która
odsuwa się od chłopaka, który chciał ją pocałować. Podszedł do
niej szybko i ją przytulił, odwracając ją tyłem do dobrze mu
znanego Lidera Infinite.
-
Wszystko w porządku?! Martwiłem się! Czemu nie odpisałaś? -
tulił ja mocno.
-
Uszkodził mi się telefon... nie mam teraz kontaktu – szepnęła,
wtulając się w jego tors.
- Kupię
ci nowy, ale teraz wrócimy ...
- A co
z zakupami? - zdziwiła się.
- Wyślę
chłopaków. Nie możesz się rozchorować - złapał ja za rękę i
wyszedł z nią.
Członek
Infinite przyglądał im się, ale postanowił nie odpuszczać.
Poszedł za nimi i wręczył jej swój numer na skrawku papieru. Hope
nie był tym zachwycony, ale nic nie zrobił. Razem opuścili sklep,
a tymczasowy pracownik poszedł posprzątać.
Pogoda
się uspokoiła i zza ciemnych chmur co jakiś czas wychodziło
słonce. Brunet tulił swoją dziewczynę i ni stąd, ni zowąd
wszedł z nią do sklepu, gdzie były telefony. Dziewczyna zaczęła
się kłócić, że sama kupi, a raczej rodzice jej kupią, ale
chłopak był zbyt uparty i wręczył jej dosyć drogą komórkę z
zielona obudowa.
Z lekko
naburmuszona miną przyjęła prezent i oboje wrócili do dormu. Gdzie
na wstępnie, dostała dosyć mocny opierdol do Jin'a, który był
wściekły, że wyszła w taką pogodę, a teraz jeszcze może być
chora i dlatego, że nie zadzwoniła do niego tylko do Hoseok'a. Przestała
mu się w pewnej chwili opierać, upadając wprost na TaeHyung'a,
który przechodził w drodze do kuchni między kłócącą się
rodzinka.
-
Yuki?! - krzyknęła cała trojka.
Kim z
przymusu zabrał dziewczynę na ręce i zaniósł ja do pokoju, gdzie
od razu położył ją i przykrył. Jin podszedł do nich i położył
dłoń na jej czole. Miała gorączkę i to bardzo wysoką. Najstarszy
przez chwilę zastanawiał się, co powinien zrobić. Nie mógł ją w
takim stanie zawieźć do matki. W sumie, to nawet jej nie było,
ponieważ jeszcze pracowała.
-
Hoseok, zajmij się nią. Rób okłady czy coś, ja muszę zadzwonić.
A ty Tae – spojrzał na niego. - Weź witaminy i się prześpij.
-
Hahaha, bardzo śmieszne – prychnął i wyszła marchewka.
Hoseok
bez sprzeciwu wszedł do łazienki, zabrał mokry ręcznik, po czym
wrócił i zaczął robić jej okłady. Kiedy do pokoju wróciła
Sora, usiadła obok chłopaka i spojrzała na przyjaciółkę.
Zapytała się, co się stało, ale Jung milczał. Widząc, że
dziewczyna jest cała mokra, poprosił Huang, żeby przebrała ją czy
coś, a on pójdzie do kuchni zaparzyć herbaty.
Ishi
obudziła się, kiedy usłyszała zamknięcie drzwi. Spojrzała na
szatynkę i uśmiechnęła się lekko. Ta odwzajemniła jej uśmiech
i powiedziała, że pomoże jej się przebrać. W
momencie, gdy Hope wyszedł z pokoju, widział rozmawiającego przez
telefon Jin'a. Widział, że był zmartwiony, ale na jego twarzy
widniał lekki uśmiech. Domyślił się, z kim rozmawia, więc
poszedł cicho i zaparzył herbaty.
Kiedy
najstarszy zakończył rozmowę, poszedł do młodszego i westchnął.
-
Czarna herbata z dwoma łyżkami cukru i dużo cytryny –
powiedział.
- Wiem,
przecież tak robię Hyung – spojrzał na niego. - Co teraz
zrobimy?
- Nic,
tak jak było ustalone. Sora chce już jechać do ciotki, a naszą
choróbką zajmie się SooJin. W końcu ma wakacje, ale i tak jeden z
nas musi zostać, gdyby się pogorszyło.
- Więc zostanę. To nie problem – zabrał kubek i ruszył w stronę pokoju.
-
Myślisz, że Yuki jest zakochana w Tae? - zapytał nagle.
Brunet
zatrzymał się i spojrzał na niego.
- Nie.
Na pewno nie – powiedział stanowczo i poszedł do pokoju.
Zapukał
kilka razy do pokoju, wszedł, dopiero gdy usłyszał głos jeden z
dziewczyn. Po wejściu do środka i zamknięciu za sobą drzwi,
zauważył, że Ishi siedzi na łóżku i uśmiecha się lekko w jego
stronę. Usiadł obok niej i podał jej herbaty.
- Jin
zaczyna coś podejrzewać – szepnął.
-
Możesz głośniej. Sora wie – mruknęła, pijąc napar.
-
Powiedziałaś jej? - wrzasnął.
-
Ciszej. Sama się domyśliła. Nie jest tata głupia, na jaką
wygląda – westchnęła.
- SŁYSZAŁAM TO! - wrzasnęła
z łazienki.
-
POWIEDZIAŁA SIOSTRA SPOD ŚMIETNIKA -
zaśmiała się cicho.
-
Widać, że już ci lepiej –
skomentował.
-
Trochę.
Do
pokoju wszedł Jin, uśmiechając się lekko.
-
Lepiej?
- Tak,
braciszku – napiła się znowu.
- Kto
tak krzyczał? - zapytał.
-
Siostra spod śmietnika – odpowiedziała.
-
SŁYSZAŁAM! - wrzasnęła.
-
Co ona tam robi? - zapytał Kim.
-
Szuka swoich rzeczy.
Nagle
rozległ się krzyk NamJoon'a „TY
PEDALSKA KSIĘŻNICZKO! RUSZ SWÓJ PIEPSZONY TYŁEK OD SŁODKIEJ
KUZYNKI I PRZYŁAŹ TU! MATKA CI DZWONI!”.
Cała trójka roześmiała się.
-
DESTRUKTORZE
JEDEN! JUŻ PO CISZY NOCNEJ!
-
odpowiedział mu równie głośno i wyszedł z pokoju.
Wszyscy
odruchowo spojrzeli na zegarek. Było popołudnie, ale i tak Jin
zajmował się zespołem, jak swoimi dziećmi.
Rozdział słodki i wgl... No bo czy nie będzie słodka rywalizacja między Gyu Oppą, a Hoseok'iem (?). Phi, jak Sora (ja) mogła tego nie zauważyć? Ona ma oczy dookoła głowy phi! :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia Unnie
A jak myslisz, jak zachowa sie Hoseok, kiedy ktos podbija do jego dziewczyny? A SungGyu chce wyprowadzić Hoseok'a z równowagi, wiec?
UsuńA co do ciebie, to i tak bedziesz ślepo zauroczona Gyu.
XDDDDDDDD
Końcówka najlepsza hahaha XDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~ <333