Chapter Ten - Dream.

Rozdział X
Życie jest ciągle walką,  a pokój jest tylko owocem zwycięstwa - Joseph Conrad.

- HoSeok, siedzisz tu trzy dni, wróć do dormu i weź chociaż prysznic! - burknął szatyn.
Brunet siedział przy łóżku szkarłatnowłosej, która znajdowała się obecnie w śpiączce. Trzy dni temu, podczas gali, Yuki otrzymała telefon od lekarza rodziców. Nie przekazał on dobrej informacji, otóż rodzice dziewczyny zginęli w wypadku. Jej jedyną reakcją, było przerażone spojrzenie na chłopaka, po czym straciła przytomność. Prawdą jest to, że nie czuła się ostatnimi czasy za dobrze, aczkolwiek ignorowała objawy. Okazało się, że Ishi zachorowała dosyć poważnie i jeśli nie będzie przyjmować leków, może umrzeć. Jung załamał się, ponieważ zaczął się obwiniać, że nie dostrzegł tego już wcześniej, mimo że widział, że coś złego się dzieje z jego dziewczyną.
Kiedy Jin usłyszał od przerażonego kolegi, że razem z jego kuzynką ukrywali związek, był tak zaszokowany, że nie wiedział, co w danej chwili odpowiedzieć. Prawdę powiedziawszy, nie odpowiedział do tej pory. Ważniejsze, póki, co było jej zdrowie. Musiał też powiadomić swoją matkę, że rodzice czerwonowłosej nie żyją, co było dla niego ogromnym wyzwaniem.
     - Nie zostawię jej – odparł brunet, trzymając dłoń szkarłatnowłosej.
- Zostanę z nią, przecież ze mną będzie bezpieczna – Kim usiadł na skraju łóżka.
- Coś jej grozi? - zapytał, nie odrywając wzroku od śpiącej.
- No wiesz, pierwszy raz przyjmuje leki. Jakby był potrzebny lekarz, to zawołam go – powiedział szybko.
- Może masz rację... - przymknął oczy, wzdychając ciężko.
- Zadzwonię po NamJoon'a, żeby przyjechał – oznajmił starszy i podniósł się.
SeokJin chciał opuścić pomieszczenie, kiedy do środka weszła jego matka, odziana w czerń, podobnie jak jej syn, który od razu skłonił się przed nią, a następnie przytulił ją.
- Witaj mamo – mruknął.
- Dzień dobry synu – uśmiechnęła się lekko, po czym spojrzała na HoSeok'a i podeszła do niego, kładąc dłoń na jego ramieniu. - Dzień dobry HoSeok.
- Dzień dobry – odparł szybko.
- Niedługo się wybudzi, nie musisz się martwić o swoją dziewczynę – posłała mu lekki uśmiech.
Jung spojrzał na kobietę i na jej uśmiech, który podniósł go lekko na duchu. Wiedział, że pani Kim jest ordynatorem na oddziale intensywnej terapii, dokładnie w tym samym szpitalu.
- Mamo, ty wiedziałaś, że oni... przecież ja nikomu...
- Tak Jin, wiedziałam – przerwała mu.
- Poczekasz chwile chłopcze? Chcę porozmawiać z synem na osobności, po czym odwiozę cię – powiedziała.
- Bardzo pani dziękuję, poczekam – kiwnął głową, a następnie ponownie spojrzał na dziewczynę.
Pani Kim pociągnęła syna za nadgarstek na korytarz, a następnie w ustronne miejsce. Jej mina całkowicie spoważniała.
- Czemu oni...
- Nie będziemy marnować czasu na rozmawianie o ich związku. Kochają się i Yuki jest szczęśliwa, dlatego też zostawmy tą sprawę w spokoju. Z waszym prezesem i menadżerem sama porozmawiam, ponieważ teraz ja jestem jej prawym opiekunem. Jednak teraz musimy wszystko załatwić po cichu. Istnieje prawdopodobieństwo, że Akira będzie chciała pojawić się na pogrzebie i nie tylko – spojrzała w bok, obserwując przechodzących ludzi.
- Przecież ona jest w zakładzie zamkniętym, więc nie ma możliwości, żeby wyjść – zaprzeczył.
- Znasz ją bardzo dobrze. Wiesz, do czego jest zdolna. Przy Yuki teraz zawsze musi ktoś być – rozkazała.
- Jak nie ja, to HoSeok. Nawet pozostali się zgodzą... jednak zapewne Yuki powiedziała HoSeok'owi, że jej siostra nie żyje, a reszta nic nie wie – westchnął ciężko.
- Wyjaśnisz mu to kiedy lekko dojdzie do siebie, rozumiesz? Muszę zając się pogrzebem i sprawami prawnymi. Muszę też zadzwonić do twojego ojca – oznajmiła.
- Jest w Stanach, prawda? - zapytał.
- Tak, pracuje nad nowym lekiem, ale powinien teraz wrócić – mówiła, szukając w torebce telefonu. - Powiedz mu, że czekam na dole.
- Tak zrobię – odparł.
Szatyn odprowadził matkę wzrokiem, po czym wsunął dłonie do kieszeni spodni i spojrzał w sufit, wzdychając ciężko. Przymknął na kilka sekund powieki, po czym ruszył do sali swojej kuzynki. Usiadł na skraju łóżka i szturchnął lekko ramie przyjaciela, który zaczął przysypiać. Kiedy młodszy spojrzał na niego, nie pozwolił mu nawet dojść do słowa.
- Tak, jestem wściekły, że nie powiedzieliście mi. Gdybyście mi powiedzieli i tak bym się nie zgodził. Jednak w takiej sytuacji, skoro się kochacie, to musisz być przy niej w pełni sprawny. Wróć do dormu, weź prysznic, prześpij się. Potem się zmienimy i wyjaśnię ci pewną rzecz – powiedział na wydechu.
- Hyung, jestem ci ogromnie wdzięczny... - odparł.
- Idź, moja matka czeka na dole – posłał mu pocieszający uśmiech.

Brunet podziękował matce przyjaciela, która odwiozła go do dormu. Całą drogę milczeli, nie tylko ze względu na zaistniałą sytuację, ale chłopak przysypiał. Kłaniając się przed kobietą, która stała przy swoim samochodzie na podjeździe ich dormu, dostrzegł, że trzęsą mu się dłonie.
- HoSeok-ya... Obiecaj mi coś – podniosła go, trzymając za ramiona.
- Tak, oczywiście – odparł szybko.
- Obiecaj mi... nie. Obiecaj nam. Jin'owi i mnie, że będziesz chronić Yuki – spojrzała mu poważnie w oczy.
- Tak, proszę pani. Obiecuję – kiwnął głową.
- Dziękuje chłopcze. Idź, odpocznij i wróć do niej – przytuliła go delikatnie, po czym wróciła do samochodu.
- Do widzenia – skłonił się ponownie i skierował się w stronę budynku.
Kiedy tylko wszedł do salonu, oberwał poduszką, słysząc przekomarzanki i wrzaski przyjaciół. Gdyby tylko mógł, zasnąłby na stojąco, opierając się o ścianę, mając pod głową poduszkę. Jednak nie mógł tak zrobić. Musiał wziąć prysznic, pogadać z nimi, coś zjeść i dopiero mógł zasnąć. Nie spał od kilku dni, przez co musiał wypocząć, aczkolwiek bardzo chciał wrócić do dziewczyny.
- HoSeok! W końcu wróciłeś! Teraz opowiadaj, co z Yuki! - odezwał się na wstępie Jimin.
- Jimin! Daj mu się chociaż ogarnąć! - upomniał go YoonGi. - Weź prysznic i przyjdź – tym razem skierował te słowa do Jung'a.
- Dzięki hyung – odparł.
Brunet ruszył do pokoju, po czym po zabraniu rzeczy poszedł do łazienki. Stojąc pod prysznicem, uderzył pięścią w ścianę, nie mogąc uwierzyć, że dopiero teraz zrozumiał sens słów matki Jin'a i jego samego. Coś grozi szkarłatnowłosej, a on nie był tego świadomy. Zaczęło się to dopiero po śmierci jej rodziców, więc w tym tkwi problem albo jest to z tym bezpośrednio związane. Westchnął ciężko i spojrzał w górę, pozwalając, by woda ze słuchawki kierowała się prosto na jego twarz.
Po opuszczeniu łazienki, wycierając ręcznikiem włosy, zatrzymał się zdziwiony. Tuż przed nim stał YoonGi, który nerwowo tupał nogą, mając ręce skrzyżowane na piersi.
- Więc? Od kiedy jesteście razem? - zapytał, nie owijając w bawełnę.
- Jin wam powiedział? - odpowiedział mu pytaniem.
- Tylko mi. A teraz odpowiedz – odparł.
- Trudno powiedzieć. Pierwszy raz spotkaliśmy się w bibliotece jej starej szkoły – westchnął. - Jednak powiedziała mi to dopiero, kiedy byliśmy u mojej siostry.
- Czyli jakiś czas – skomentował. - Chodź, sam powiesz chłopakom.
- Czemu nagle stałeś taki... dojrzały? - zapytał, idąc za nim.
- Jin mnie prosił, a po drugie bardzo polubiłem Yuki. Jest doskonałym partnerem – odparł.
- Partnerem do czego? - zmarszczył brwi.
- Do grania idioto – skarcił go spojrzeniem.
- Wybacz...
Rozmowa w salonie automatycznie zamilkła, kiedy do pomieszczenia wszedł Min wraz z Jung'iem. Obaj usiedli na kanapie, ale dopiero po chwili ciszy i wyczekujących spojrzeniach przyjaciół, HoSeok zaczął mówić.
- Więc... od jakieś czasu ja i Yuki jesteśmy razem – zaczął niepewnie.
- Serio?! - wrzasnął TaeHyung.
- Czyli powodem, dla którego opuściłeś sale tamtego dnia, to ona. Tak? - zapytał NamJoon.
- Tak. Yuki otrzymała telefon od lekarza rodzinnego, że jej rodzice mieli wypadek. Śmiertelny – dodał po chwili.
Po wypowiedzeniu tych słów, wszyscy spojrzeli na niego z szeroko otwartymi oczami i ustami.
- Wtedy też zaczęła tracić przytomność. Już jakiś czas temu, dostrzegłem, że jest coś nie tak, ale zaprzeczała temu – pokręcił głową. - Jak tylko się wybudzi, będzie musiała przyjmować leki do końca życia.
- Co to za choroba noony? - zapytał Kookie.
- Hipoglikemia – westchnął.
- Ty sobie jaja robisz? Z tym można normalnie żyć! - upomniał go lider.
- Co? - zdziwił się brunet.
- Wiesz, że w krwi znajduje się cukier?
- Tak.
- To ona ma wahania tego cukru. Jej trzustka wytwarza albo za mało czegoś tam...
- Insuliny – dopowiedział YoonGi.
- Dzięki hyung. Albo za dużo. Ludzie z tym żyją i nazywa się to cukrzyca – westchnął ciężko. - Czemu ja żyje z debilami?
Nagle szyba została wybita przez kamień, który prawie uderzył HoSeok'a. Wszyscy spojrzeli przerażeni w stronę okna, a potem na kolegę, który o mały włos nie oberwał i na kamień. Lider od razu, po otrząśnięciu się zadzwonił do menadżera, informując go o wszystkim. Jimin i TaeHyung ostrożnie zebrali całe szkło, a Suga zasłonił okno zasłonami, przez co w pomieszczeniu zrobiło się jeszcze ciemniej, niż było. Najmłodszy zaprowadził przyjaciela do pokoju, po czym również tam zasłonił okna. Jung po chwili dopiero zrozumiał, że ktoś chciał zrobić mu krzywdę. Jednak nim zdążył cokolwiek pomyśleć, zasnął.

Jin siedział przy łóżku swojej kuzynki, przysypiając, jednak starał się być świadomy, tego co może się wydarzyć. Nagle poczuł na ramieniu czyjąś rękę i gwałtownie podniósł się, przewracając krzesło. Jung spojrzał zdziwiony na przyjaciela.
- Wystraszyłeś mnie – zapytał.
- Wybacz – usiadł na łóżku, łapiąc dziewczynę za dłoń.
- Lekarz powiedział, że cała aparatura nie jest już potrzeba. Powinna się wybudzić w ciągu kilku godzin – wyjaśnił Jin.
- Powiedz mi, co jej grozi...
- O, cześć Jin! - obaj spojrzeli w stronę drzwi.
W progu stała szatyna z szeroki i chytrym uśmiechem. Kim zacisnął donie w pięści, spoglądając na dziewczynę, która ewidentnie cieszyła się z jego nerwów.
- Akira... - mruknął.
- Kim jesteś? - zapytał HoSeok.
- Ja? Jestem jej starszą siostrą. Ishi Akira – odpowiedziała, podchodząc do nich.
- Jin! O co tu chodzi? Yuki mówiła...
- Potem ci wyjaśnię, a ty się wynoś! - wrzasnął.
- Przecież mam prawo odwiedzić siostrzyczkę, która będzie pod moją opieką – zaczęła bawić się czerwonym kosmykiem włosów śpiącej.
- Nie dostaniesz opieki nad nią, ponieważ ty próbowałaś ją zabić! - ponownie wrzasnął.
- Jin...
- Albo wyjdziesz stąd sama i nigdy nie pokażesz się nam na oczy, albo wyrzucę cię stąd siłą! - krzyknął.
- Dobrze, pójdę – przewrócił lekceważąco oczami, po czym spojrzała na bruneta. - A ty lepiej uważaj na głowę, jeszcze ktoś trafi w nią kamieniem – dodała, po czym wyszła.
W całkowitym osłupieniu HoSeok wpatrywał się w szeroko otwarte drzwi, dopiero po bardzo długiej chwili spojrzał na przyjaciela, w którym dosłownie buzowała wściekłość.
- Jin, do cholery... o co tu chodzi? Przecież Yuki mówiła, że ona nie żyje – zamrugał kilka razy zdziwiony.
SeokJin postawił krzesło i usiadł, starając się uspokoić.
- Akira znęcała się nad nią, kiedy jeszcze tu mieszkały. Rodzice Yuki nie wierzyli jej. W końcu przeprowadzili się do Japonii, gdzie już nie wytrzymała. Dwa lata temu, Yuki próbowała popełnić samobójstwo właśnie z jej powodu. W szpitalu, Akira dopuściła się próby morderstwa. Sąd skazał ją na pobyt w szpitalu zamkniętym na dożywocie. Akira jest niezrównoważona psychicznie i zdolna do wszystkiego. Dlatego też najlepiej będzie, jeśli Yuki nie dowie się o tej wizycie – wyjaśnił.
- Czy ona jest od ciebie starsza? - zapytał młodszy.
- Tak. Kiedyś starałem się chronić przed nią Yuki, ale sam widzisz, jak życie się potoczyło – westchnął. - Muszę zadzwonić do matki, że Akira opuściła szpital.
- Dobrze, zostane z nią. Powiesz o tym też chłopakom?
- Będę musiał. Byłoby miło, gdybyś poleciał z nami na pogrzeb. Zgodzisz się? - zapytał, podnosząc się.
- Tak. Nie ma problemu – odpowiedział szybko. - Jedź do dormu.
- Okey. Prześpię się i wrócę rano – odpowiedział.
Kiedy Jin wyszedł, HoSeok złapał szkarłatnowłosą za rękę i gładził ją delikatnie. Przymknął powieki, starając się poukładać wszystko.
- Nie powinno się spać, kiedy własna dziewczyna śpi – brunet spojrzał wściekły na osobę, która weszła do sali.
Do pomieszczenia wszedł Kim SungGyu, który wsadzał kwiaty do pustego wazonu.
- Mogłeś też przynieść kwiaty – dodał.
- Wyjdź stąd – żachnął się młodszy.
- Jak się do Hyung'a zwracasz? - upomniał go.
- Co mnie to obchodzi, wyjdź stąd! - podniósł się i złapał go koszulkę.
- Puszczaj! - wrzasnął.
- Widzę, jak na nią patrzysz! Skończ z tym! Sora cię kocha! - odpowiedział mu równie wysokim tonem.
- Wiem o tym!
- Co wy tu robicie?! - do sali wbiegł Jin. - SungGyu?
- Witaj Jin, przywiozłem kwiaty dla niej od Sory. Już wychodzę – odepchnął młodszego od siebie, po czym wyszedł.
- HoSeok, zachowuj się – upomniał go. - Ja wracam do dormu. Wrócę rano.
- Ta, ta...

Jung podszedł do okna, spoglądając za nie na alejki, które były oświetlone przez małe latarnie. Niektórzy pacjenci jeszcze spacerowali, mimo godziny dwudziestej drugiej. Chłopak westchnął, przymykając powieki, odsuwając od siebie wszystkie myśli, które go tak bardzo dręczyły. Nagle poczuł, że ktoś przytula się do jego pleców. Czując znajomy słodki zapach, odwrócił lekko głowę.
- Op...pa... - mruknęła czerwonowłosa, wtulając się w plecy swojego chłopaka.

4 komentarze:

  1. W końcu pojawiła się Akira... Ja bym na nią naskoczyła, a Sunggyu musiałby mnie trzymać żebym jej nie pobiła czy cuś x.x. Hoseok musi za wszelką cenę uratować Yuki, bo jeśli nie to i jego pobiję. Na szczęście Yuki się obudziła, chociaż i tak grozi jej niebezpieczeństwo no i te tabletki :/ A ja muszę czekać 3 dni żeby się dowiedzieć co dalej x.x Ach czyzbys jednak użyła fragmentu gdzie Gyu wciąż zależy na Yuki? Omg... Każesz mi czekać ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie ja go użyłam? Ty wysłałaś Gyu z kwiatami, a nie on z własnej inicjatywy. A chcesz dłużej czekać to nie marudź. Ja na twoje też muszę czekać i nie marudzę tyle (*myśl: trzeba jej pomarudzić*) Kolejne pytanie, gdzie ja pisałam o tabletkach? Przecież, ma co innego. Wiesz dobrze co. Akira sobie jeszcze poczeka to moge ci powiedzieć.

      Usuń
  2. To jest cholernie dobre.
    Czytam i czytam i nie mogę się oderwać. Powinnam się pakować, bo wieczorem mam pociąg do Krakowa, ale to jest zbyt dobre XDD
    Nie będę się zagłębiać w szczegóły, bo nie mam zbyt dużo czasu, ale to opko mi się strasznie podobało. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów x3
    Pozdrawiam~ <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało. Nie trzeba było czytać dzisiaj. Nie wiem, czy to jest takie dobre, ale zawsze się staram.

      Usuń

Layout by Ally | Credit x