Chapter Sixteen - New School.

Czerwonowłosa po ostatnim spotkaniu z siostrą nie opuszczała domu. Również nie była nękana przez nią w żaden sposób. Przez te kilka dni HoSeok znajdował się przy jej boku niczym wierny anioł stróż. Dziękowała mu za to, że był z nią, ale on zaczął znowu się odrażnić, że jeśli przeprosi go choć jeszcze jeden raz, a zgwałci ją, jak obiecywał. Wtedy smutek jej mijał, ponieważ wiedziała, że nie skrzywdzi jej. Za bardzo mu na niej zależało.
Spędzali właśnie ostatni wspólny wieczór, śmiejąc się i wygłupiając. Kiedy pani Kim przechodziła obok jej sypialni i słyszała głos swojego adaptowanego dziecka, przez co na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, po czym zawróciła i wróciła na parter do swojej sypialni. Odeszła w bardzo odpowiednim momencie, ponieważ HoSeok podwinął dziewczynie koszulkę i przyłożył usta do jej delikatnej skóry, wdmuchując w nią powietrze, czego skutkiem był bardzo zabawny dźwięk. Podobną czynność zazwyczaj wykonują ojce na swoich malutkich dzieciach. Yuki była prawie tak czerwona, jak jej włosy i nie mogła przestać się śmiać.
- Oppa... przestań! Zacho... Zachowujesz się, jak mój appa! - mówiła z trudem.
- To jakich ty lubisz facetów? - zapytał nagle, nachylając się nad jej twarzą.
- Wiesz, że na takie tematy rozmawiają tylko dziewczyny? - uniosła pytająco brew.
- I co z tego? - zapytał, szczerząc się.
- Skoro chcesz wiedzieć, to lubię takich facetów jak mój appa – uśmiechnęła się. - Zabawni, dowcipni, mili, słuchający, wrażliwy, odważny. Nie musi być bohaterem dla innych, ważne jest to, że w moich oczach jest bohaterem dla mnie... - pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
- Zdobywam chociaż jeden punkt z tego? - uśmiechnął się szeroko, wycierając jej policzek.
- Prawie wszystkie – uśmiechnęła się i położyła dłoń na jego policzku.
- To, czego ja nie mam?! - oburzył się.
- Jesteś szalony, nieodważny – zaśmiała się i zaczęła bawić się jego włosami.
- Tu masz rację, ale z czasem wszyscy się zmieniają – odparł i pocałował ją delikatnie w usta.
- Tak, masz rację.

Yuki z samego rana pożegnała się z chłopakiem i wróciła do pokoju, żeby przygotować się na pierwszy dzień w szkole. Spakowała swój plecak, po czym ubrana już w mundurek zeszła na dół. Uśmiechnęła się do swojej ciotki i usiadła do stołu, na którym po chwili pojawiło się śniadanie. Po skończonym posiłku, pojawił się SeokJung. Przeprosił za spóźnienie i przywitał się z kobietami. Szkarłatnowłosa spojrzała na zegarek, przez co westchnęła i zasłoniła twarz dłońmi. Po chwili poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń, przez co opuściła dłonie i uniosła wzrok na swoją przybraną matkę, która uśmiechała się do niej przyjaźnie. Czasem słowa są niepotrzebne tak, jak w tym przypadku. Wystarczyła tylko minimalna bliskość, która dodała bardzo dużo otuchy.
Kim zabrał swoją przybraną siostrę do samochodu, który stał jeszcze w garażu, aczkolwiek długo tem nie zabawili, ponieważ po kilku minutach wyjechali na ulicę. Czerwonowłosa nie wytrzymała i odpięła guziki z marynarki mundurka, wyciągnęła koszulę spod czarnej spódniczki i poluźniła krawat. Jung tylko się zaśmiał, ale dobrze rozumiał, jak to jest chodzić w niewygodnym mundurku. Niestety po chwili zaczęła go drażnić swoim zachowaniem, ponieważ ciągle siedziała z nosem w telefonie. Przewrócił oczami i zatrzymał się pod jej szkołą.
- Jesteśmy na miejscu – oznajmił.
- Dziękuję JungCchim – powiedziała z szerokim uśmiechem i cmoknęła go w policzek.
- Przyjechać po ciebie? - zapytał.
- Nie trzeba, Jin i Oppa po mnie przyjadą – odpowiedziała. - do zobaczenia, braciszku.
Wysiadła z samochodu i udała się do budynku. Przechodząc przez plac, czuła na sobie spojrzenia uczniów, a szczególnie uczennic, które od razu porównywały ją do dziewczyny HoSeok'a. Westchnęła i odwróciła się do starszego kuzyna, widząc, że jeszcze tam stoi i przygląda się jej osobie, pomachała mu. Kiedy jej odmachał, kiwnęła mu głową i odwróciła w poprzednią stronę, po czym włożyła słuchawki do uszu i włączyła muzykę. Ruszyła przed siebie, a raczej do sekretariatu, gdzie czekała na nią już sekretarka. Z uśmiechem na twarzy przywitała nową uczennicę. Wręczyła jej plan, numer i kod szafki, oraz poprosiła o poczekanie. Kobieta wyglądała na około czterdzieści kilka lat, aczkolwiek można zawsze się pomylić. Długie kruczoczarne włosy sięgające do okolicy pośladków, jasnobrązowe oczy i grzywka wzdłuż jej czoła. Ishi siedziała na krześle ze słuchawkami w uszach, czekając, aż pojawi się jej wychowawca, który zaprowadzi ją na godzinę wychowawczą. Przymknęła powieki i wsłuchała się piosenkę, przez co zaczęła lekko przysypiać.
Podniosła się wystraszona, kiedy ktoś dotknął jej ramienia. Widzą przed sobą młodego nauczyciela, odetchnęła z ulgą. Przed tym jak ją dotknął, widziała swoją siostrę. Przeprosiła za swoje zachowanie i skłoniła się.
- Nic się nie stało. Kim YuKi – uśmiechnął się. - Nazywam się Arizawa Yoshiro, jestem twoim wychowawcą, nauczycielem japońskiego i angielskiego.
- Tylko przywykłam do nazwiska Ishi – mruknęła.
- W papierach zostało zmienione, ale jeśli poprosisz klasę, żeby się tak do ciebie zwracali, z pewnością tak będzie – uśmiechnął się przyjaźnie. - Nauczyciele wiedzą o twojej sytuacji, więc możesz być spokojna.
- Dziękuję za wyrozumiałość – skłoniła się ponownie.
Szkarłatnowłosa wraz z nauczycielem udała się do klasy. Było już po dzwonku, dlatego też wszyscy siedzieli już przy swoich ławkach i czekali na pojawienie się nauczyciela. Yuki zatrzymała się obok nauczyciela przy tablicy, który spojrzał wesoło na klasę.
- Witajcie kochani! Od dzisiaj, mamy nową uczennicę w klasie. To jest Kim YuKi, przeprowadziła się tutaj z Tokyo – oznajmił. - Może powiesz im coś o sobie?
- Prawdą jest to, że nazywam się Kim YuKi, aczkolwiek nazwisko zmieniłam niedawno, dlatego też nie jestem przyzwyczajona do niego. Byłabym wdzięczna, gdybyście zwracali się do mnie Ishi Yuki. Przeprowadziłam się tu po śmierci rodziców, adoptowała mnie ciotka, stąd te nazwisko. Jestem leniwa, szalona, uwielbiam gry komputerowe, nietypową muzykę i ciekawe książki – powiedziała spokojnie.
- Nie jesteś przypadkiem kuzynką Jin'a z BTS? - zapytała jakaś dziewczyna, która miała za dużo tapety na twarzy.
- Owszem – odpowiedziała jej, jakby pytała ją o pogodę.
- Czekajcie! - zawołała jakaś szatynka z szerokim uśmiechem. - Nie jesteś czasem dziewczyną Hobi'ego?!
- Nie – burknęła. - Jestem kuzynką, a raczej siostrą SeokJin'a i SeokJung'a. Jung HoSeok jest debilem, który za mało myśli. Poznałam go jak pozostałych, ale nie interesują mnie związki. Interesuje mnie wykształcenie.
- To prawda. Średnia YuKi wynosi dokładnie 5.5. Z każdego przedmiotu otrzymuje same piątki. Jednak jest zwolniona z gimnastyki – oznajmił nauczyciel. - Jej najsilniejszym przedmiotem jest Historia, z której brała udział w olimpiadach krajowych.
- Dlaczego nie uczęszczasz na wychowanie fizyczne? - zapytał jakiś chłopak.
- Jestem chora, ale to nie zmienia faktu, że kocham koszykówkę i często będę przyłączać. Oczywiście, jeśli pozwolicie, żebym dołączyła.
- Nie ma problemu! Przetestujemy cię – uśmiechnął się chytrze brunet.
- To teraz sprawy organizacyjne i inne nudne sprawy. YuKi, usiądź pod oknem w przed ostatniej ławce – polecił. - A, zapomniałbym! Kto oprowadzi YuKi po szkole?
- Z chęcią to zrobię – podniósł się chłopak o nieco dłuższych blond włosach.
- O, JungNim. Jako przewodniczący podejmujesz się swojej pracy – zaśmiał się.
Po skończonej lekcji wychowawczej, na której zostały omówione daty egzaminów, data wycieczki klasowej i inne sprawy organizacyjne, blondyn podszedł do nowej uczennicy i przestawił się. Razem udali się na spacer po terenie szkoły. Wychowawca spotykając ich na korytarzu, pozwolił się im spóźnić na lekcje japońskiego. Byli mu wdzięczni i kontynuowali spacer. Sala gimnastyczna jedna, druga i trzecia został odhaczone z niewidzialnej listy. Podobnie jak stołówka, sekretariat, wyjście na boisko, gabinet pielęgniarki i biblioteka. Wychodząc właśnie z niej, brunet o bardzo jasnej cerze, szturchnął dziewczynę w ramię. Rzucił przez ramię niemiłe „przepraszam”, idąc dalej w swoim kierunku. Dopiero po kilku minutach, Yuki rozpoznała głos chłopaka. Pobiegła za nim, mimo że towarzysz z jej klasy wołał ją. Złapała bruneta za nadgarstek. Chłopak odwrócił się, a serce czerwonowłosej dosłownie zwolniło.
- JinYoung... - szepnęła.
- Eee? Czego chcesz? - powiedział niedbale, patrząc na nią z pogardą.
- JinYoung, nie poznajesz mnie? - zapytała z niedowierzaniem.
- Ta, poznaję. Poznaję, egoistyczną i samolubną dziewczynę, która ma w dupie uczucia innych. Jesteś zwyczajną suką! - warknął i wyrwał się z jej uścisku. - Akira miała rację.
Słysząc jego słowa, odsunęła się przerażona. Jej oddech przyśpieszył, a dłonie zaczęły drżeć. Podszedł do niej JungNim, który zmartwiony pomógł jej dostać się do gabinetu pielęgniarki. Znał JinYoung'a, ponieważ należeli do jednej drużyny piłki nożnej. Powiedział o tym nowej koleżance, aczkolwiek nie wiedział, że jest aż tak wulgarny. Przeprosił za niego jako kapitan, obiecał też porozmawiać z nim, ale nie mógł nic więcej. Jednak Ishi poprosiła go, żeby nic nie robił. To była sprawa między nimi.

1 komentarz:

  1. Dzieje się, dzieje się, powiadam.
    Jak Yuki pocisnęła Hobiemu~ Brakuje jeszcze tego okrzyku czarnoskórych w tle *Łuuuu* XD
    Co ten JungNim taki chętny do oprowadzania B)? Czyżby spodobała mu się główna bohaterka B)? O ten zły B) Tylko, żeby większych akcji nie było, bo jeszcze Hobi wkroczy na scenę i będzie... Będzie, będzie zabawa. Będzie się działo (Zignoruj, odwala mi xD)
    Czekam na kolejny rozdział~
    W ogóle to zaczęłam czytać tę część i zerknęłam kątem oka na informacje, i miałam takie "Whoa~" ile rozdziałów napisanych do przodu. A potem czytam to dokładniej i się zorientowałam, że to wcześniejsze rozdziały ;-; Aktualizacji żądam XDD
    POZDRAWIAAAAM~~

    OdpowiedzUsuń

Layout by Ally | Credit x