Rozdział IV
Zanim ponownie zasnął, nawiedziła go, nie po raz pierwszy z resztą, refleksja na temat pewnej szczególnej, charakteryzującej dorosłych, cechy: niemal wszyscy biorą środki uspokajające, łykają pigułki lub piją alkohol, żeby przyspieszyć nadejście snu, dręczące zaś ich koszmary są swojskie i niewinne - praca, pieniądze, co pomyśli nauczycielka, jeśli nie kupię Jennie nowej sukienki, czy moja żona jeszcze mnie kocha, kim naprawdę są moi przyjaciele. Nie mają najmniejszego pojęcia o tym, co przeżywa dziecko pozostawione w ciemnym pokoju, będące w o tyle gorszej sytuacji, że nie może się odwołać do pomocy psychoanalityka lub lekarza; musi samo stawić czoło okropnej istocie, która co wieczór wślizguje się pod dywan, i najróżniejszym strachom, czającym się tuż poza polem widzenia. Każdej nocy zmaga się z tymi koszmarami w samotnej walce, której kres kładzie dopiero paralityczne skostnienie wyobraźni, zwane także dorosłością. - Stephen King "Miasteczko Salem".
Hoseok
wrócił do dormu razem z Yuki i Sorą. Huang już w progu, ukazała
swoją wielką sympatię wobec zespołu, wydobywając z siebie okrzyk
radości. Wszyscy gwałtownie podnieśli się z siedzeń i spojrzeli
na szatynkę. Jin od razu podszedł do przyjaciela i uderzył go w
tył głowy. Chłopak od razu złapał się za nią, a wcześniej
krzyknął cicho.
Szkarłatnowłosa
odsunęła się od przyjaciółki, która zemdlała z wrażenia
poznania jej ulubionego zespołu. Ishi odciągnęła kuzyna i dała
mu z otwartej ręki w twarz. Rozległo się ciche uuu
zgromadzonych, a kuzyni zaczęli się kłócić. Dziewczyna
posądziła chłopaka, że upija się do nieprzytomności, natomiast
on był zły na to, że bez słowa wyszła, jeszcze w środku nocy.
W
końcu NamJoon odciągnął Kim'a, a Jung zabrał dziewczynę.
Jednakże nieprzytomną dziewczyną zajął się JungGuk. Kiedy
rozchyliła lekko powieki, zapytała cicho Czy jestem w
niebie? Maknae zaśmiał się i
zaniósł ją do pokoju gościnnego, w którym były dwa łóżka, a
jedno zajmowała kuzynka jednego z nich.
Po kilku minutach wszyscy udali się do łóżek, ponieważ zeszłej
nocy nieźle balowali. Osiemnastolatka piła herbatę w kuchni,
stojąc przy blacie. Podszedł do niej brunet i przytulił od tyłu.
Yuki wystraszyła się, ale zamiast wrzasnąć na niego, uśmiechnęła
się. Wiedziała bowiem, a raczej poczuła zapach Hobi'ego.
- Co robisz? - spojrzała na niego.
- Nie chcę siedzieć tam bez ciebie – zaśmiał się.
- Ale musisz się przespać, przecież prawie nie spałeś.
- Ty też. A popijasz sobie tutaj herbatkę.
- A ty nie miałeś gdzieś iść? - zamyśliła się.
- Chyba tak... ale tak czy siak, obiecałaś iść ze mną. Tak więc,
do łóżka.
- Spokojny jesteś. Co, jeśli Jin cię przyłapie – odwróciła
się w jego stronę.
- Nic mi nie zrobi – zabrał jej kubek.
- Ej! - oburzyła się.
- Słodka jesteś, kiedy się złościsz. W ogóle zawsze jesteś
słodka – cmoknął ją w policzek. - Sio spać.
Dziewczyna przestała się złościć, za to oblała się rumieńcem.
Hoseok zaśmiał się i pogłaskał ją po policzku.
- Idź do łóżka – uśmiechął się.
- Ne – odsunęła się i poszła do pokoju.
Kiedy
szła była pogrążona w myślach. Dlaczego mu uległam?
Dlaczego mnie tak onieśmiela? Dlaczego jestem w nim zakochana?!
Przez swoją nieuwagę
przewróciła się. Z pokoju wybiegł TaeHyung i pomógł jej wstać.
Nie pytał, dlaczego upadła, tylko zaprowadził ją do pokoju i
poszedł do siebie.
Szkarłatnowłosa położyła się i po chwili zasnęła. Nie miała
już koszmarów, nie zapomniała o tym, co się wydarzyło, ale teraz
myślała tylko o Jung'u.
Wskazówki zegara poruszały się powoli i delikatnie. Jednakże
kiedy wskazówki zatrzymały się na 12:40, do pokoju wszedł
Jin i starał się przeszukać torbę swojej kuzynki, w taki sposób,
żeby jej nie obudzić. Niestety szmer wyrwał ją z błogiego snu.
Spojrzała na kuzyna jednocześnie zła i zaspana.
- Pabo... co ty robisz? - zapytała cicho.
Szatyn podniósł się jak oparzony i spojrzał na nią lekko
przestraszony. Kiedy się opanował, próbował się wytłumaczyć,
ale strasznie się jąkał. Szkarłatnowłosa przewróciła oczami i
odwróciła się placami.
- Daruje ci to, tym razem. Teraz wyjdź – mruknęła.
- Wiesz, Hoseok mi powiedział – wtrącił nagle.
- Co ci powiedział?! - usiadła gwałtownie.
- Że idziesz z nim do HaJin'a. Jego siostra po ostatniej imprezie
zabroniła przyprowadzania go tutaj – westchnął.
- Jakiej imprezie? - zdziwiła się.
- No nasza siódemka i mały trzyletni chłopczyk. Zabawa, jedzenie,
sen. I znowu. Zabawa, jedzenie, sen. Dlaczego tak zareagowałaś? -
zdziwił się.
- Nic, nieważne. Idę się wykąpać - oznajmiła i poszła do
łazienki.
Yuki oparła się o drzwi i zsunęła się po niech na ziemi. Bolało
ją to, że musiała ukrywać swoje uczucia. Była rozdarta między
kuzynem a brunetem. Nie chodziło o to, że kochała Jin'a, ale on
nie zaakceptowałby tego, iż jeden z jego najlepszych przyjaciół
jest z jego kuzynką.
- Weź się w garść – mruknęła do siebie.
Podniosła się z podłogi i rozebrała, po czym weszła pod prysznic
i umyła się. Kiedy czysta i pachnąca wyszła z kabiny, owinę się ręcznikiem i zaczęła
rozczesywać włosy. Ni stąd, ni zowąd usłyszała hałas za
drzwiami. Nim podeszła do nich, ktoś otworzył je od zewnątrz. Tuż
przed nią stał NamJoon.
Szkarłatnowłosa krzyknęła głośno, wybudzając ze snu ostatnie
osoby, po czym zaczęła krzyczeć na bruneta i obrzucać
przedmiotami, które miała pod ręką. Zabrała z ziemi kapeć i
zaczęła bić go po głowie, dopóki nie wyszedł z pokoju. Usiadła
obok rozpromienionej i rozbawionej Sory.
- Co się tak bawi? - prychnęła.
- Twoja reakcja.
- Co ci się śniło? - zmieniła temat. - Ślinisz się.
- Żeby bić kapciem Ajusshi'ego NamJoon'a – zaśmiała się,
wycierając usta – A ślinotok pojawił się z powodu tego pięknego
snu, z nim w roli głównej.
- Wiesz, że jesteś zboczona? - uniosła pytająco brew.
- Ale i tak mnie kochasz – ponownie zaćwierkała.
- Jeszcze czego – uśmiechnęła się chytrze.
Starsza wstała i poszła do łazienki. Kiedy z niej wyszła, była
gotowa do wyjścia. Nie dostrzegła nigdzie swojej przyjaciółki.
Wyszła więc z pokoju i poszła do salonu. Wszędzie było pusto.
Kiedy poczuła ciepły oddech na swojej szyi, włosy stanęły jej
dęba i dreszcze przeszły po całym jej ciele, przez co odskoczyła
jak oparzona i wylądowała na ziemi.
Osobą, która wystraszyła księżniczkę, był oczywiście Hoseok.
Brunet śmiał się i pomógł jej wstać.
- Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha – powiedział z dużym
uśmiechem.
- Tak. Ciebie idioto – prychnęła.
- Jeszcze czego – zaśmiał się.
- Gdzie wszyscy? - zamieniła temat.
- W ogrodzie, a raczej przy basenie – pogłaskał ją po policzku.
- Twoja przyjaciółka nie odstępuje naszego „Ciasteczka” na
krok.
- To było do przewidzenia. Jest jego fanką – rumieniła się
lekko.
- Idziemy, bo JiSeo będzie zła – zaśmiał się i złapał ją za
rękę.
Chłopak pociągnął ją za rękę do drzwi. Ta wyrwała się i
poszła do pokoju po torbę. Gdy wróciła, złapał ją ponownie za
rękę i wyprowadził z dormu. Trzymał mocno jej rękę, a ona lekko
ściskała komórkę w dłoni.
Na twarzy szkarłatnowłosej znajdowały się purpurowe wypieki.
Ciągle wpatrywała się w ich splecione dłonie. Nie zauważyła
przez to, że Hope zatrzymał się i wpadła prosto w jego tors.
Przez chwilę sądziła, że to sen. Zamknęła oczy i wtuliła się
w niego, wdychając jego przyjemny zapach.
Zdziwiony Jung zaczerwienił się, aczkolwiek wtulił ją w siebie.
Uśmiechnął się, ale nie mógł pohamować swojego śmiechu, więc
zaśmiał się cicho, wyrywając ją z transu.
- Księżniczko, ładnie to tak? - zapytał.
- Ja... ja... - westchnęła zarumieniona.
- Jeśli ci tak przyjemnie, to nie odsuwaj się.
- Ale musimy iść. Mówiłeś, że ona będzie zła – spojrzała
na niego.
Brunet pochylił się lekko, spoglądając to w jej oczy, to w na jej
usta. Zdziwiona odsunęła się, spoglądając niezręcznie na boki.
- Przepraszam – mruknął, po czym złapał ją za rękę i ruszył
w uprzednim kierunku.
Hoseok był zły sam na siebie. Obiecał sobie, że poczeka, również
obiecał to kuzynce swojego przyjaciela. Nie ukrywał swoich uczuć,
przez co dziewczyna wpatrywała się w niego wystraszona. Kiedy dotarli
na osiedle domków jednorodzinnych, chłopak puścił jej rękę, co
przestraszyło ją jeszcze bardziej.
Jednakże strach ją opuścił, w momencie, kiedy brunet złapał w
ramiona małego chłopczyka. Wziął go na ręce, a na twarzy każdego
widniał szeroki uśmiech.
- JiHan-ya, to jest Yuki, moja przyjaciółka. Bardzo bliska
przyjaciółka – zaśmiał się i puścił jej oczko.
- Noona lubi bajki? - zapytał uroczo brzdąc.
- Tak, co dzisiaj będziemy robić? - podeszła do nich.
- Wujku, proszę postaw mnie – powiedział szatyn.
- Ne, ne – wykonał jego prośbę.
JiHan złapał ją za rękę i pociągnął ją w stronę domu. Ishi
zaśmiała się niezręcznie. Jung poszedł za dziewczyną i
siostrzeńcem do środka. W progu mały powiedział Choć! Pokarze
ci moje zabawki! Poszła za nim, ponieważ trzymał jej rękę.
Kiedy stanęła przed nią wysoka, niezwykle urodziwa kobieta, której
brązowe włosy opadały swobodnie na ramiona i podkreślały kolor
jej oczu, a jej mina wystraszyła szkarłatnowłosą. Wyswobodziła
rękę i schowała się za chłopakiem.
- Hoseok-ya! Kto to jest?! - zezłościła się.
- Noona, spokojnie. To Yuki, jest kuzynką Jin'a. Razem z
przyjaciółką są nas na parę dni – zaśmiał się. - Nie zrobi
krzywdy naszemu królowi.
- W takim razie, miło cię poznać Yuki. Jestem JiSeo, starsza
siostra tego debila – wyciągnęła rękę.
- Noona – upomniał ją.
Dziewczyna uścisnęła dłoń kobiety i uśmiechnęła się lekko.
- Kochanie twoja bajka się zaczyna – zawołała. - Włączysz mu
bajkę w salonie, a ja porozmawiam z bratem, dobrze?
Yuki przytaknęła i poszła do salonu. W tym czasie JiSeo rozmawiała
z bratem w kuchni, o objedzie, ponieważ do kolacji powinna wrócić.
Kobieta pożegnała się ze wszystkimi i wyszła.
Brunet poszedł do salonu i spojrzał zdziwiony na tę dwójką.
Dziewczyna siedziała na ziemi razem z chłopcem po turecku, ona za
nim i tuliła go. Oboje wpatrywali się w ekran.
- JiHan-ya... jak ty to robisz? Nawet dziewczynę mi odbiłeś! -
udawał załamanego.
- Nie jestem twoją dziewczyną – prychnęła.
- NOONA JEST MOJA! -
powiedział głośno mały Kang.
- Ale to moja randka – ciągnął
dalej.
- Żadna randka – prychnęła
ponownie.
- Baja, baja!
W tej chwili na ekranie rozpoczynał
się już któryś odcinek Króla
Szamanów (Shaman
King). Dziewczyna wraz z
trzylatkiem zaczęli śpiewać piosenkę wstępną. Hoseok zaśmiał
się i poszedł do kuchni zająć się obiadem. Kiedy wyszedł z
kuchni po prawie godzinie, JiHan spał słodko w jej ramionach.
Jung zabrał chłopca na ręce i
zaniósł do jego pokoju do łóżka. Wrócił i usiadł obok Yuki na
kanapie. Szkarłatnowłosa była tak zmęczona, że oparła głowę o
jego ramie i w przeciągu kilku chwil zasnęła.
Ostrożnie ją podniósł i położył
na kanapie. Poszedł szybko do kuchni i sprawdził czy nic się nie
przypala. Okazało się, że wszystko było gotowe. Wyłączył
wszystkie palniki, po czym wrócił do Ishi. Ona sama spała dalej.
Ponownie ją podniósł, usiadł i położył na swoim torsie. Yuki
wtuliła się w niego i spała w najlepsze. Jedynie co jakiś czas
ocierała policzek o jego tors, co go łaskotało. Powstrzymał
jednak śmiech, uśmiechał się łagodnie i gładził delikatnie jej
włosy.
Po
niecałej półtorej godzinie, szkarłatnowłosa zaczęła się
budzić. Czuła się przyjemnie i było jej wygodnie. Dopiero kiedy
przestała być oczarowana jego zapachem, spojrzała na niego
zdziwiona.
-
Śpiąca królewna już wstała? – zaśmiał się cicho.
Zdziwienie
Ishi zniknęło i zaczęła wpatrywać się w jego ciemne
hipnotyzujące oczy. Podniosła się lekko i położyła dłonie na
jego policzkach, po czym przybliżyła
twarz
do jego,
aż w końcu delikatnie musnęła jego usta.
Jej
słodkie usta delikatnie
muskały jego wargi.
Yuki
zaczęła się czerwienić jak burak. Kiedy otwarła oczy, odskoczyła
jak oparzona od bruneta.
-
Śpiąca królewna już wstała? - zdziwił się.
Dziewczyna
była tak zakłopotana, czerwona na twarzy i zawstydzona, że bez
słowa wstała i uciekła do łazienki.
Hoseok
pobiegł od razu za nią i nim zdążyła zamknąć drzwi, złapał
je i wszedł za nią.
-
Yuki, co się stało? - zapytał zmartwiony.
-
Co się stało, tak?! Jestem w tobie zakochana, ale boję to
powiedzieć w normalnym stanie! Ciągle się przewracam, ulegam ci,
milczę! A tak nie może być... Nie jestem sobą... Nawet jeśli
chce być z tobą, a bardzo tego chcę to się boje przez twoją
pracę, a najbardziej o Jin'a, który tego nie zaakceptuje! - łzy
spływały po jej policzkach.
Oszołomiony
jej wyznaniem, złapał jej twarz w dłonie i wpił się w jej usta.
Musiał się lekko pochylić, ponieważ była niższa od niego.
Delikatnie kciukami wycierał jej policzka. Stali tak dłuższą
chwilę oboje rozkoszują się pocałunkiem, chociaż to nie było
odpowiednie miejsce na ich pierwszy
pocałunek.
Muskał
jej delikatnie wargi, które smakowały tak słodko, że grzechem
było się od nich oderwać. Kiedy
się odsunęli od siebie, wpatrywali się w oczy drugiej osoby. Na
jego twarzy pojawił
się uśmiech, który był naprawdę szczery.
-
Też jestem w tobie zakochany. Teraz musi to zostać naszą
tajemnicą, póki inni nie będą gotowi jej
poznać
– złapał delikatnie jej rękę.
Wyszedł
z nią z łazienki i poszedł do kuchni. Posadził ją na krześle i
zaczął podgrzewać obiad. Po chwili do kuchni wbiegł wyspany i
pełen energii JiHan, śpiewając swoją ulubioną piosenkę z Króla
Szamanów.
-
JiHan-ya, jesteś głodny? - zapytał chłopak, uśmiechając się
szeroko.
-
Tak wujku! Co jemy?! - zaśmiał się.
-
Twoje ulubione danie – uśmiechał się dalej.
Yuki
siedziała zakłopotana. Cięgle czuła na swoich ustach jego wargi,
które delikatnie muskały jej.
-
Yuki, zjesz też? - zapytał, co wytrąciło ją z toku myślenia.
-
Tak, jasne – uśmiechnęła się.
-
Okey! - zaśmiał się.
Brunet
nałożył wszystkim posiłek i postawił na stole. Życzył
wszystkim Smacznego,
ale sam jeszcze nie jadł. Nakarmił pierw siostrzeńca, a potem sam
zaczął jeść. Dziewczyna zaczekała, aż nakarmi brzdąca i
wspólnie z nim zjadła.
Kiedy
Jung włożył naczynia do zmywarki, Ishi ostrożnie podeszła do
niego i wtuliła się w jego plecy. Uśmiechała się lekko i miziała
jego plecy swoim policzkiem, łapiąc swoje ręce na jego brzuchu. On
uśmiechnął się i pogłaskała jej dłonie.
-
Yuki... - odwrócił się w jej stronę.
-
Przepraszam... - odsunęła się.
-
Wracaj tu – przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno. -
Wiesz, jestem teraz najszczęśliwszą osobą na ziemi – zaśmiał
się.
-
Oppa... Co, jeśli ktoś inny się o tym dowie i dojdzie do skandalu?
- zapytała.
-
Trudno. Będę cię chronił – zaczął głaskać ją po włosach.
Zamknęła
oczy i wtuliła się w jego tors.
-
Noona! Noona! Wujku! Wujku! - zawołał mały. - Chodźmy pograć w
piłkę w ogrodzie!
-
Dobrze, już idziemy! - odpowiedział.
Hoseok
złapał ją za rękę i poszli do ogrodu.
Świetna
zabawa skończyła się, kiedy do domu wrócił JiSeo. Wszyscy leżeli
na trawie i śmiali się. Grali w piłkę bez przerwy. Przewracali
się, a nawet Yuki zaczepiła Jung'a wbijając mu palec w bok i
zaczęła przed nim uciekać.
Kobieta
podziękował bratu za opiekę i jego dziewczynie również. Od razu
poprawili ją, że Ishi nie jest jego dziewczyną. Zaśmiała się i
poszła do synka. Prawdzie powiedziawszy, to byli parą, ale była to
ich tajemnica.
Wracali
do dormu, trzymając się za ręce. Uśmiechali się do siebie i
śmiali co jakiś czas. Kiedy ulica całkowicie się wyludniła,
zatrzymali się. Brunet ponownie musnął delikatnie jej usta. Tym
razem chciał, żeby trwało to jak najdłużej, ponieważ
nie wiadomo, kiedy znowu zbliży się do niej.
Nim
wrócili do dormu, trochę minęło. Wybrali się na spacer.
Rozmawiali o tym, że od jutra, kiedy oni będą w wytwórni, ona
przeniesie się do matki Jin'a, a Sora do swojej ciotki. Nie podobało
się to ani mu, ani jej, ponieważ to oznaczyło rozłąkę.
Mniejszą.
Yuki
weszła do budynku, uprzednio puszczając niechętnie rękę
chłopaka. Weszła do kuchni i stanęła jak wryta. Dosłownie
szczęka jej opadła. Wpatrywała się w swojego kuzyna, który
obściskiwał się z jakąś dziewczyną. Hope zatrzymał się obok
niej i również wpatrywał się zdziwiony w tą scenę. Jin usłyszał
ich i szybko odsunął się od kobiety.
-
Yuki... - jęknął równie zaskoczony, jak i zawstydzony.
-
Oppa... o co tu chodzi? - zapytała cicho.
-
Chodzi... o to... to nie tak jak myślisz...
-
A jak?! - odezwała się szatynka.
-
Jin, ale ja cię nie kocham – spojrzała na niego poważnie i
obojętnie. - Nie jestem już dzieckiem.
-
Co?! - Odparł Kim i Jung.
-
JESTEM
WKURWIONA, ŻE MI NIE POWIEDZIAŁEŚ! SKORO TY MASZ DZIEWCZYNĘ, W
DODATKU TAK PIĘKNĄ, TO JA SIĘ ZWIĄŻĘ Z TAEHYUNG'IEM! -
wrzasnęła i poszła w
stronę pokoju.
-
Ani mi nie próbuj! - wrzasnął za nią, a dziewczyna uderzyła go w
twarz, po czym znowu zaczęła go całować.
Nie
oponował przy tym, a Hobi ulotnił się cicho. Kiedy szkarłatnowłosa
przechodziła przez salon, na kanapie siedziała Sora i Kookie.
Usilnie prosiła go o coś.
-
Proszę.
-
Nie.
-
Proszę.
-
Nie.
-
Proszę.
-
Do cholery nie! - zdenerwował się Maknae.
-
O co chodzi? - zdziwiła się Yuki.
-
Nie ważne! - krzyknęli razem.
-
Okey... - mruknęła i poszła do pokoju.
KOMENTARZE BARDZO MOTYWUJĄ!!!
Chce więcej i więcej i więcej..... juz się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńNastepny nie pisze ja. No post. W tym sensie.
UsuńJa napisze rozdzial w ciagu tygdnia rozdzial a prawdopodobnie Sora napisze "Skrawki z pamietnika" #2. W poniedzialek.
Nastepna nowa osoba, ktora sie pojawi do SungGyu orwz troche z SooJin. ♥
Kończyć w takim momencie haha xD. Szkoda, że Jin jest takim idiotą i, że Yuki i J-Hope muszą ukrywać swój związek.. A skandal? Na pewno nie byłoby skandalu :( Tak sądzę.. Ale to zależy od twojej weny xD. Wiedz, że nie mogę się doczekać next'u <3.
OdpowiedzUsuńChociaz... nigdy nie wiadomo. Jako jedyna znasz pierwotna wersje, wiec mniej wiecej wiesz jak sie wszystko potoczy.
UsuńA skandal. No. Slyszalas o skandalu z nieslawna dziewczyna Niel'a? Wiec juz wiesz. Ale i tak beda razem. Druga czesc bedzie najlepsza.